San Diego - miasto, które oferuje 3 najważniejsze
rzeczy dla udanego wypadu: niesamowitą plażę, tętniące życie nocne i
nietuzinkowe zwiedzanie. Po zaczekinowaniu - obowiązkowo w butikowym hotelu The
Keating - należy udać się na wieczorny spacer ulicami z wyjątkowo szeroką ofertą barów,
restauracji i klubów pełnych młodych ludzi i świetnej muzyki. W Europie jesteśmy do tego przyzwyczajeni - w Stanach to nie jest takie oczywiste.
Na drugi dzień
należy bezsprzecznie wybrać się na cały dzień na Mission Beach, gdzie polecam
wynająć rowery, przejechać całą plażę, pograć w kosza, w siatkę, zaliczyć belly
surfing (o ile akurat nie będzie glonów-mutantów - bleh), przejechać się rollercoasterem,
obkupić w kalifornijskie tiszerty, popodglądać ludzi w willach przy deptaku,
spróbować surfingu na olbrzymiej sztucznej fali i na koniec zobaczyć
NIESAMOWITY zachód słońca nad oceanem.
Dzień trzeci to teleportacja do Meksyku - czyli zwiedzanie starego miasta. Niesamowity klimat, który skłania do obmyślania
w myślach kolejnych wakacji – tym razem w oryginalnym Meksyku.
Wix